1410~ *tada*
Imię i nazwisko: Nyoka N'Kulu Bakanja. Imiona można tłumaczyć jako „ochrona przed wężami, chaosem i śmiercią”. Bakanja jest to zaś nazwisko jednego z kongijskich męczenników.
Nazwa państwa/Miasta/Regionu/Landu/Wyspy: Republika Kongo (nie mylić z DRK! O<).
.
Opis wyglądu: Kongo to średniego, a niektórzy sądzą nawet, że i niskiego, wzrostu (160 cm jak na chłopaka to wcale niedużo, prawda?) ciemnoskóry chłopak. Krótkie, kruczoczarne włosy często sterczą niesfornie we wszystkie strony, mają także tendencję do mocnego kręcenia się. Identycznego koloru, cienkie brwi zakreślają się delikatnym łukiem ponad nie za dużymi, ciemnobrązowymi, kiedyś roześmianymi wręcz z dziecinną niewinnością, dziś bardziej poważnymi oczami. Niezbyt duży jak na Afrykańczyka nos jest jednak proporcjonalny do reszty twarzy. Usta chłopaka, zazwyczaj uśmiechnięte z lekka obojętnie, nie wyróżniają się niczym szczególnym. Czyli tak, Nyoka jest typowym przeciętniakiem. Mimo swego niezbyt okazałego wzrostu nie można jednak mówić, że jest on mizernej postury. Ramiona chłopaka, szerokie i silne, sugerują, że żadnej pracy się nie boi. Zazwyczaj ubiera się skromnie, najczęściej w dżinsy, koszulę bądź t-shirt i jakieś najprostsze trampki czy adidasy. Zdarza mu się także chodzić w typowym mundurze kongijskich sił militarnych, choć nie robi tego zbyt często, w większości w okresie ważnych uroczystości oraz oficjalnych spotkań.
Opis charakteru:Jak w paru słowach opisać Nyokę? Wieczny niepokój, upartość i okrucieństwo schowane niemal zawsze pod kurtyną wesołości i beztroski. Historia, chcąc nie chcąc, przez lata przyczyniła się do dużej zmiany charakteru chłopaka. Do XV wieku, gdy to pierwsi europejscy odkrywcy zawędrowali na tereny państwa, Bakanja prowadził spokojny żywot, po trochę uciszając drobne spory międzyplemienne. Jednak, gdy Portugalczycy wkroczyli na obszar Królestwa i podporządkowali władców pod siebie, przez co rodzime religie zostały zepchnięte na drugi plan, chłopak nie mógł pozostać obojętny. Dopóki kolonizatorzy zachowywali umiar, Nyoka starał się nie zwracać na nich uwagi, lecz, gdy zaczęto wywozić Afrykańczyków jako niewolników, dobroć się skończyła. Kraj zbuntował się, wybuchły zamieszki, dzięki którym wpływ Portugalczyków został ograniczony do jednego miasta. Jednak i tutaj wolność nie potrwała długo. Chłopak nie zdołał przywrócić już państwa do dawnego stanu, gdy tym razem Francuzi zajęli miejsce poprzedników. Przez cały ten czas psychika Nyoka'ego ucierpiała, widząc, jak jego obywatele zostają torturowani i wywożeni. Uśmiech goszczący wcześniej na twarzy niemal codziennie został zastąpiony przez obojętność. Jednak od tego czasu minęło już sporo. Dziś sprawa ma się nieco inaczej.
Chłopak, na co dzień chodzi uśmiechnięty od ucha do ucha, z ochotą pomaga wszystkim. A to, że zawsze żąda za to zapłaty, jest inną sprawą. Tak, Nyoka mało kiedy robi coś bezinteresownie. Nie radzę od niego także nic kupować - chłopak potrafi się nieźle targować, nie da się oszukać! Szczególnie, jeśli jesteś dla niego tej bardziej „egzotycznej” urody (czyt. jasna karnacja), opchnie wszystko, byleby zarobić. Oczywistym jest, że przy smykałce do interesów przydaje się spryt, którego to jemu także nie brakuje. Chłopak jest bardzo pracowity, kieruje się w końcu dewizą: „Jedność, Praca, Postęp”. (Unite, Travail, Progres ). Jedną z ciekawszych jego cech jest także porywczość. Na pozór cierpliwy i wyrozumiały, gdy przyjdzie co do czego, potrafi wydrzeć się na cały głos, broniąc swojej racji. Nie robi tego może zbyt często, ale, gdy już zostanie sprowokowany, łatwo nie poprzestanie.
Co dalej? Na pewno wcześniej wymieniony wieczny niepokój. Ciągłe zamieszki w kraju, co trochę wojny domowe, kryzys, głód. To wszystko przyczyniło się do tego, że Bakanja martwi się zawsze o dzień następny. Wielce interesuje się polityką republiki prowadzoną przez prezydenta, który, notabene, stworzył dyktatorskie rządy. Ale tego już chłopak zmienić nie może. Z podobnych powodów jak wyżej Afrykańczyk maluje się przenikającym okrucieństwem. Cała jego historia oplata się wokół niej, więc nieuniknione było odbicie się tego na młodzieńcu. Nyoka stara się to jednak jak najbardziej niwelować, rzadko zdarza mu się wynieść na światło dzienne akurat tę cechę. Częściej pokazuje się ludziom jako całkowicie beztroski młodzieniec. Taki naprawdę jest jednak tylko i jedynie, gdy zaszywa się w lesie pośród zwierząt i zapomina o wszystkich problemach w państwie. Wtedy to ujawnia się dawno porzucona swoboda, wolność, jaką chłopak ceni nad życie.
Ale, to nie wszystko, co o chłopcu można powiedzieć! Jest on także wyjątkowo przywiązany do swojej kultury, nie jest mu w smak, że część jego obywateli porzuca tradycję na rzecz kultury europejskiej czy amerykańskiej. Pogodził się z tym jednak, chociaż w pewnym stopniu, co nie oznacza, że sam zapożycza coś od jakiegokolwiek innego kraju! Nie raz można go zobaczyć z jakąś małą drewnianą figurką w łapce, co jakoś tak... dużo gwoździ niekiedy powbijanych ma w siebie.
Zalety:
-przyjacielski, zawsze w nawiązywaniu nowych kontaktów będzie zachowywał się miło... chyba że jesteś Portugalczykiem...
-skory do pomocy, masz jakąś zagwozdkę, zgłaszaj się do Nyoka'ego!
-sprytny, tego mu na pewno nie brak. Potrafi sprawnie znaleźć wyjście z jakiejś sytuacji, a w razie czego skierować tok rozmowy tak, by wybrnąć.
-pracowity, złapie się każdego zajęcia, byleby coś robić.
Wady:
-wybuchy gniewu, na pozór cierpliwy, łatwo wpada w złość.
-uparty niczym osioł. Jak coś sobie postanowi - cud się stanie, nim wybije to sobie z głowy.
-nie działa bezinteresownie, no, chyba że jesteś kimś z rodziny... ale i tak później, gdy sam będzie czegoś potrzebował, przypomni o przysłudze.
- dopóki kogoś lepiej nie pozna, nieufny i nieco zamknięty w sobie.
Zainteresowania:
Chłopak lubi uczyć się nowych języków, zdecydowanie dobrze mu to idzie. Nie ma zresztą co się dziwić, w swoim państwie posługuje się w końcu wieloma. Lubi także prace ręczne, z którymi nie raz miał do czynienia w swoim kraju. Wszelkiego rodzaju plecionki, małe figurki czy chociażby garncarstwo - dla niego nie nowość! Nyoka grywa także w piłkę nożną czy siatkówkę (ciekawostka - reprezentacja Kongo ma na swoim koncie parę sukcesów na skalę kontynentu afrykańskiego).
Relacje z innymi:
Francja- mimo wszelkich hejtów, trosk i wszystkiego innego, czego ten panicz przysporzył Afrykaninowi, lubi go. Przez wiele lat był jego kolonią, swego czasu nazywany był nawet Kongiem Francuskim. Ale cóż, lubią się. Ba! Jego obywatele stawiają Francuzom pomniki, obeliski! Samo to mówi już, że kontakty z Francisem są zachowane w jak najlepszym porządku. Dodatkowo jest to jeden z najważniejszych z partnerów handlowych.
Haiti- to głównie tutaj wysyłani byli jego ludzie do niewolniczej pracy na plantacjach, więc... jak tu nie lubić, przecież niemal siostra? Nie ma powodów, żeby nie lubili się z Dieudonne, co nie oznacza, że, gdy się spotkają, to jest jeden wielki wesoły kącik miłości bratersko-siostrzanej. Co to, to nie. Spierają się głównie, i to w dużym stopniu o Francję. Jedne lubi, drugie nie cierpi, jak tu się dogadać.
Portugalia- hejt, hejt. Tej persony nie lubimy, oj, bardzo. To od przyjazdu Portugalczyków zaczęła się niezbyt miła historia państwa. Nyoka nie należy może do osób pamiętliwych, ale akurat sytuacji za czasów kolonizatorów portugalskich zapomnieć nie potrafi. Do dziś ma za złe, że tak, a nie inaczej, zostali potraktowani jego obywatele.
Demokratyczna Republika Kongo- najbliższy sąsiad i... chcąc nie chcąc, także najbliższa rodzina. Nie to, że się ze sobą nie dogadują, nie jest źle. Różnica jednak między dwoma państwami jest spora i widać to od razu. Więc... nie ma co się spoufalać, zostawmy neutralny grunt
Dawne państwa ZSRR - te państewka lubimy. W czasach zimnej wojny Kongo utrzymywał dobre kontakty z tymi państwami. Nieco się zepsuło, gdy ZSRR upadł i eksport między państwami został urwany. Nadal, jednak kontakty można dopisać do listy „tych lepszych”
Pozostałe państwa Afrykańskie- rodzinkaaaaa. Czyli bywa różnie, raz kwadratowo, raz podłużnie, ale nie jest źle. Bywają zgrzyty, lecz Nyoka woli trzymać swoich przy sobie... w końcu zawsze mogą pożyczyć co nieco... (Taa, chociaż takie państwa jak Angola czy inni sąsiedzi jakoś chyba miłością nie parają... wojny domowe w Kongo wcale nie ograniczają się do Kongo).
USA- głównie partnerzy handlowi, oczywistym więc jest, że ich relacje układają się dobrze. Rozmowa nie zawsze toczy się na temat eksportu, importu, ogólnie spraw państwa. Czasem, gdy nadarzy się okazja, zdarza się porozmawiać na luźne tematy, chociaż... zdarza się to niezbyt często.
Chiny- podobna sytuacja co do tego pana u góry. Głównie handel, handel, handel. Ale jednak CHRL jest mniej lubiany, głównie ze względu tego, że wiele lasów, które aktualnie są wycinane na terenie państwa, jest właśnie przez chińskich drwali.
Polska- o, tego pana to my lubimy! I nie ogranicza się to tutaj głównie do handlu. Dzięki polskim misjonarzom w państwie powstają szkoły, wiele Kongijczyków wyjeżdża także do polskich szkół. Poza tym duża część mieszkańców to chrześcijanie, którzy doskonale znają sylwetkę Jana Pawła II.
Inni eksporterzy (Indie, Włochy, Korea Południowa)- kupujcie! Kupujcie! Przecież tak dobrze się dogadujemy, wielka miłość <333 *:I*
Ciekawostki:
- nawet tutaj dotarli świadkowie Jehowy! Jest ich aż 0,14% z całej populacji kraju!
- językiem urzędowym w państwie jest francuski...., ale nie jest to jedyny język, co to, to nie! Ze spokojem można wymienić: myene, kikongo, mbama, mbete, punu, sira, tsangi, duma, nzebi/njabi, tende/tiene, teke (4 różne dialekty), kélé, kota. Oczywistym jest, że chłopak biegle mówi każdym z nich! W roli lingua franca używa się lingala i monokutuba.
- wyżej wspomniana figurka to tak zwane nkisi (a konkretnie nkisi nkonde), figurka religii ludu Bakongo, przy których magiczne moce przywoływane są poprzez wbijanie w figurkę kolejnych gwoździ. Sam wygląd fetysza ma budzić grozę i respekt. Fetysze gwoździowe służyły do sprowadzania choroby lub śmierci na inne osoby.
- Kongo posiada siły zbrojne w liczebności ok. 12 000 żołnierzy.
- Chociaż państwo eksportuje ropę naftową do innych państw... samo narzeka na niedobór paliwa. W stolicy benzynę przelicza się wręcz na złoto. Jeśli ktoś chce coś szybko w RK załatwić, najprościej będzie dać łapówkę w postaci kanistra... lub ewentualnie kilku.
- wśród większości tradycyjnie żyjącego społeczeństwa (czyli pomijając największe miasta) nadal panuje zwyczaj matrylinearnych systemów pokrewieństwa. W tym systemie dzieci automatycznie po urodzeniu włączane są do grupy matki, pozostają jej członkami przez całe życie. W skrajnych przypadkach ojciec nie jest uznawany za krewnego, możliwe są małżeństwa między jego dziećmi.
- Jest tutaj najwięcej szympansów na całym świecie! Tych człekokształtnych w kongijskich lasach jest aż 10 tysięcy.
- „The Ecole de Peinture de Poto-Poto” (Szkoła Malarstwa Poto-Poto) to jedno z najważniejszych miejsc dla afrykańskiej sztuki współczesnej. Założona w 1951 przez Francuza Pierre Lodsa, szkoła jest znanym na całym świecie ośrodkiem kultury. Obrazy
wychowanków Poto-Poto wiszą w największych galeriach świata.
- W zestawieniu „46 miejsc, które trzeba zobaczyć w 2013 r., bo w 2014 będą już tam wszyscy”, przygotowanym przez dziennik The New York Times, Republika Konga znalazła się na 39 miejscu.
- Kongo ma swojego własnego potwora z Loch Ness. Ma duży, krępy tułów pokryty rudawą skórą, cztery pękate nogi i długi, mocno umięśniony ogon. Mierzy około 9 metrów. Żyje w Republice Konga, gdzieś w basenie rzeki Kongo – tak przynajmniej od ponad 3 wieków twierdzą Kongijczycy.
- w 2013 roku Polska organizowała Światowe Dni Kongo w Warszawie.
- W Kongo nie wolno zamiatać wieczorem, tym bardziej w nocy. Dlaczego? Mówi się, że to przynosi biedę. Wyrzucając śmieci, wyrzucasz tym samym forsę. Nie wolno też gwizdać w nocy, bo mogą pojawić się złe duchy, upiory czy inne dziwactwa... Lepiej nie siadać przed bramą domu, bo w każdym domu zamieszkuje duch. Tego typu podobnych przesądów jest aż pełno!
Przepraszam, jeśli będą jakieś niedociągnięcia, powtórzenia, literówki, ale karta pisana urywkami, co dzień po trochu, niektóre rzeczy mogą nie trzymać się całości. Jak coś, to poprawię!