1410!
Imię i nazwisko: Merritt Kirkland
Nazwa państwa/Miasta/Regionu/Landu/Wyspy: Irlandia Północna
Opis wyglądu:
Merritt jest dość wysoki, ale o jakimś gigantycznym wzroście nie można tu mówić. Niższy, ale nie odstaje od braci na tyle, żeby rozmawiać z klatka piersiową. (Nie tyczy się to Anglii, gdzie sytuacja jest wręcz odwrotna). Posiada ciemne, krótkie włosy i dość jasną cerę z gdzieniegdzie kilkoma piegami, jak druga połowa Irlandczyków. Ba, nawet Celtowie nie wszyscy byli rudzi. (Tu można polecić literaturę, jak np. poemat „Wyprawa Froicha po bydło” lub "Żywot Juliusza Agrykoli”).
Kosmyki włosów natomiast za cel życiowy obrały sobie, aby żaden nie był w tym samym kierunku. Doprawdy, poskromić tę strzechę włosów jest niezwykle trudno, ale Merrittowi wychodzi to z zadowalającym skutkiem.
Zza potarganych włosów obserwuje świat zielonymi oczami, jak zresztą większość Wyspiarzy. Niestety nieodłącznym elementem wizerunku są słynne, brwi, chociaż Merritt próbuje wierzyć, że jego są ciut mniej krzaczaste.
Zazwyczaj ubiera się w ciemne, luźne rzeczy, zwłaszcza w kolorze czarnym i granatowym. Lubi nosić koszulki i koszule, zależnie od sytuacji oraz dżinsy. Do tego trampki lub adidasy.
Nieodłącznym przyjacielem Ulsteru jest jego kochany czarny parasol, który już nie jeden raz uratował go przed nagłym oberwaniem chmury.
Opis charakteru:
Wbrew powszechnej opinii Merritt był dość stary. Lata jako Królestwo Ulaidu nie odeszły w zapomnienie i wykształtowały osobę upartą i dążącą do obranego celu. Twardo trzyma się przy swoim, a jego duma i honor nie znają granic. Gdy ktoś zajdzie mu za skórę, to raczej taki śmiałek kiepsko kończy.
Duży wpływ na jego charakter miał konflikt na terenie Ulsteru. Ścierały się wtedy dwie strony o skrajnie różnych poglądach. Równie silnych i przytłaczających. To był najgorszy okres w jego historii od wielu lat; raz po stronie irlandzkiej, raz po stronie brytyjskiej. Przez skrajne emocje w tym momencie lekko zdystansował się do innych, stał się obojętny, aby jakoś przeczekać wewnętrzny kryzys. Nadal nie przyzwyczaił się do obecnie względnie spokojnej sytuacji i nadal czuje niepokój przy każdym doniesieniu o kolejnych zamieszkach, przez co może czasem wydawać się oziębły, mrukliwy i zbyt poważny.
Czuje się dobrze jako część Zjednoczonego Królestwa. Ta sytuacja jest lepsza niż lata niepewności przypominającej wieczne rozdwojenie jaźni.
Oprócz tego jest cierpliwy, ale, jak każdy, ma swój limit. Czasem nadużywa sarkazmu, ale stara się nikogo nie urazić swoimi słowami. Posiada specyficzne poczucie humoru. Stara się, jak to nazywa, nie marnować energii, czyli zazwyczaj nie robi rzeczy, na które nie ma ochoty, a nie są obowiązkiem.
Oprócz dziwnych żartów, uwielbia literaturę wszelkiego rodzaju. W sumie w kilku słowach interesuje go wszystko, co jest interesujące. Miłośnik przygód i tajemnic (ale to sekret). I - uwaga! Lubi gotować! Ale w przeciwieństwie do pewnej osoby, to potrafi stworzyć coś jadalnego. W życiu się głośno nie przyzna, ale uwielbia herbatę (takie zboczenie wynikające z czyjegoś towarzystwa).
Zalety:
- potrafi wykonać powierzoną pracę małym nakładem pracy (żeby się na narobić, ot co),
- sprawny fizycznie,
- zdolny w kwestiach nauki.
Wady:
- ogólne lenistwo, przez które marnuje potencjał,
- czasami odpływa myślami,
- zdolny, ale niechcący tego wykorzystać.
Zainteresowania:
Uwielbia spać i spacerować. Ewentualnie spacerować i spać. Zawsze ma przy sobie jakąś książkę, którą w chwilach nudy czyta niepostrzeżenie.
Relacje z innymi:
Anglia – szanuje go, nawet w pewnym sensie jest wdzięczny, że dzięki niemu konflikt religijny został jako tako rozwiązany, co nie znaczy, że nie jest on celem jego uwag bądź żartów. Radość z życia musi być. Jednak stara się utrzymać względnie dobre relacje z bratem. Względnie.
Szkocja – Tu również coś na kształt spokojnych relacji. Choć trzeba ująć, że z pewnością szkocki charakter jest dla niego trochę zbyt wybuchowy, dlatego raczej go omija szerokim łukiem, gdy ten ma zły humor.
Walia – uwielbia wspólne chwile milczenia lub spokojnej rozmowy. Całkowity relaks. Chyba najbardziej przyjacielskie relacje z całej hordy braci.
Irlandia – Kontakt mocno ograniczony, gdyż za każdym razem musi przypominać siostrze o swojej odrębności. Jednak są rodziną i spędzają ze sobą czas, więc oprócz kłótni o jego status, są w miarę zgranym rodzeństwem.
Zazwyczaj Merritt zachowuje spokój, podczas gdy reszta braci (prócz Walii) skacze sobie do gardeł. Czasami, o ile się mu zachce, stara się łagodzić spory.
Do reszty świata przyjmuje dość obojętny stosunek, choć nie ukrywając, nie przepada za USA (pewnie za te bazy wojskowe w czasie wojny), jednak stara się go tolerować. Dla jednych jest milszy, dla innych mniej, jednak wszystko zależy od poziomu jego zainteresowania.
Ciekawostki:
- Belfast jest na 9. miejscu w rankingu brytyjskich miast, w których najlepiej się żyje.
- Miejscem wartym zobaczenia jest Sir Thomas and lady Dixon Park, gdzie co roku odbywa się międzynarodowa wystawa róż i gdzie można podziwiać ok. 100 000 odmian tych kwiatów.
- W Belfaście znajduje się dok, gdzie zbudowano słynnego Titanica oraz jego siostrzane okręty Britannic i Olympic.
- C.S. Lewis urodził się w Belfaście.
Tak, nie jest rudy i rudy nie będzie. Przepraszam za zniszczenie jakiegokolwiek czyjegoś wyobrażenia, ale chociaż jeden raz chcę spełnić tę wizję ;-;
I naprawdę, to jest drugi stereotyp typowego Irlandczyka!
Witam wszystkich i mam nadzieje na masę cudnych rozgrywek <3
I obym nie musiała nic poprawiać .___________.