Mińsk szła sobie korytarzem. W jednej ręce trzymała bukiet niebieskich kwiatków, które wzięła z ogrodu. Za to w drugiej trzymała swoją walizkę z ubraniami i innymi przydatnymi jej rzeczami. Klucz do jej pokoju znajdował się w tej samej ręce co kwiatki. Idąc owym korytarzem patrzała na numery pokoi. Aż w końcu znalazła pokój o numerze dziesięć, w którym miała mieszkać. Nie wiedziała jeszcze z kim. Otwarła pokój i weszła do niego. Po czym zamknęła za sobą drzwi. Rzuciła klucze na stoliczek, a walizkę na podłogę. Następnie poszła z wazonem do łazienki, żeby nalać do niego wody. Gdy wróciła, postawiła wazon na stoliczku i włożyła do niego bukiet kwiatków, który wzięła bez pytania. Następnie zaczęła się rozpakowywać. Po rozpakowaniu się, włożyła pustą walizkę na dno szafy i zamknęła ją. Anastasija usiadła na krześle przy stole i patrzała na pokój. Był całkiem niezły, przypadł jej do gustu. Myślała, że będzie gorszy, a tu miła niespodzianka. Gdy siedziała tak sobie sama w ciszy, myślała o tym, kto będzie jej współlokatorem lub współlokatorką. Wolała być tak naprawdę sama, ale stwierdziła, że byłoby jej nudno. Dlatego chciała bardzo, żeby ktoś, kto będzie z nią mieszkać, ma być członkiem jej rodziny lub którymś z jej przyjaciół. Mogłaby to być na przykład jej siostra Białoruś. Nie chciała, żeby to był ktoś obcy. Była zbyt nieśmiała, żeby zawierać nowe znajomości. No, chyba, że ten ktoś byłby dla niej miły. Panna Arlovskaya nudziła się i to nawet bardzo. Myślała, co ma zrobić.